Wbrew pozorom do smogu nie podchodzę dogmatycznie. Sceptycznie przyswajam medialne doniesienia mówiące, że rocznie smog powoduje śmierć kilkudziesięciu tysięcy ludzi (populacja Kołobrzegu, Dębicy czy Otwocka). Bo jak to wyliczyć?1 Śliska, a właściwie duszna sprawa. Opieram się na faktach – pomiarach stacji GIOŚ i własnych doświadczeniach. A że niemal całe życie mieszkam jakieś 600 metrów od kopalni i tradycje górnicze są w mojej rodzinie obecne od pokoleń, mogę co nieco na ten temat powiedzieć. Jednak moje najbardziej znamienne bliskie spotkania trzeciego stopnia ze smogiem miało miejsce poza Śląskiem. Jakiś czas temu wybraliśmy się na narty do Szczyrku. Ekipa sportowa, więc kierunek oczywisty – Bieńkula. Dla niewtajemniczonych – czarna trasa legenda. Półtora kilometra długości, czterysta metrów przewyższenia skutecznie podnosi poziom adrenaliny. Mniej więcej w połowie zjazdu widzę, że zbliżam się do mgły. Widoczność nagle się obniża a ja zaczynam z miejsca potwornie kaszleć. Kilka sekund później, sto metrów niżej zatrzymuję się w miejscu, gdzie widoczność jest znów dobra. Co to było?! Ani mgła, a tym bardziej nie biały obłoczek sunący po niebie popychany wiosennym wiaterkiem. Z góry wygląda to mniej więcej tak.
Pojawia się zatem zasadne pytanie: czy na pewno w czasie ferii jeździmy się dotlenić, czy raczej dosmożyć?
Na początek porównajmy główne kierunki wakacyjnych wyjazdów w Polsce – góry, wybrzeże, pojezierza a do tego tzw. ściana wschodnia. No i niestety mam złą informację dla narciarzy i amatorów górskich wędrówek. Na pogórzu jest źle a średnie stężenie PM10 w czasie ferii w ostatnich dwóch latach wyniosło 70 µg/m3 – dużo powyżej norm dziennych, nie mówiąc już o średniorocznych.
Nie od dziś wiadomo, że ukształtowanie terenu nie sprzyja popularnym miejscowościom położonym zwykle w nieckach u podnóża gór. W pozostałych badanych krainach geograficznych poziom zanieczyszczeń jest do siebie zbliżony. Lepsze wyniki (choć wciąż dalekie od ideału) można dodatkowo tłumaczyć mniejszą dostępnością węgla. Im dalej na północ, tym bardziej rośnie udział opału drewnem. Przypomnijmy, że drewno nie jest zaliczane do paliw ekologicznych, zwłaszcza kiedy w kominku lądują gałęzie, resztki a sam materiał jest zawilgocony. Wracając do badanych obszarów, zgodnie z przypuszczeniami, najlepiej wypada pas nadmorski.
Jeśli bez nart żyć nie potrafisz, to przyjrzyjmy się nieco dokładniej naszemu pogórzu. Po pierwsze znów kiepsko z dostępnością danych. Czujniki GIOŚ zwykle znajdują się w większych miastach: Żywcu, Nowym Sączu, Nowym Targu, Jeleniej Górze a niekoniecznie w docelowych miejscowościach narciarskich – Wiśle, Szczyrku czy Zieleńcu. W Bieszczadach, które cenimy za wszechobecne NIC, czujnika GIOŚ nie ma ani jednego. Trochę lepiej jest z siecią Airly. Jednak idąc tym samym tropem – czujniki znajdziemy w Wiśle czy Karpaczu, ale już nie w Szklarskiej Porębie czy Szczyrku. W tym ostatnim myślę, że nieprzypadkowo.
Pierwszych pięć do siedemiu miejscowości w rankingu jest chyba już dość powszechnie znanych ze swoich smogowych rekordów. Pierwsze cztery, średnio każdego dnia w czasie ferii przekraczają ponad dwukrotnie normy zanieczyszczeń. Oznacza to, że każdego dnia wakacyjnego wypoczynku przekraczamy poziomy informowania, a w niektórych przypadkach, nawet alarmowania według norm większości europejskich państw2. A teraz prawdziwa perełka – na miejscu piątym z wynikiem 89 µg/m3 Rabka-Zdrój. Nie Rabka. Rabka-Zdrój! Dlaczego Zdrój? Wikipedia podpowiada, że „Od ponad stu lat miejscowość znana jest jako uzdrowisko. Wykorzystuje się walory klimatyczne oraz wody lecznicze do leczenia schorzeń układu oddechowego i krążenia, głównie u dzieci.” Innymi słowy wysyłamy dzieci z problemami górnych dróg oddechowych do jednej z najbardziej zanieczyszczonych miejscowości w kraju.
Trochę lepiej w naszym podsumowaniu wypadają Sudety. Zdecydowanie najlepszej jakości powietrze znaleźliśmy w Beskidach Środkowych – cztery pierwsze miejsca. Na szczęście słowo „zdrój” jeszcze gdzieniegdzie ma względny sens. A że w Iwoniczu na nartach nie pojeździsz… Cóż – chyba jednak trzeba jechać w Alpy.
I tu zaskoczenie. Właśnie wróciłem z Kaprun. I co? Dymek nad doliną. W dolinie w której trudno znaleźć ogłoszenie sprzedaży domu poniżej miliona euro też kopcą. Ale jakoś po austriacku, bo pomimo ewidentnej mgiełki a czasem nawet brzydkiego zapachu wyniki pomiarów są kompletnie nieporównywalne z tymi polskimi.
Zawsze pozostaje jeszcze wyjazd do Kołobrzegu – 21 µg/m3 w zimie to świetny wynik. A narty? Są jeszcze wodne…
1 https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/ambient-(outdoor)-air-quality-and-health
2 https://www.polskialarmsmogowy.pl/polski-alarm-smogowy/smog/szczegoly,poziomy-informowania-i-alarmowe,19.html
W NASTĘPNYM ARTYKULE:
Czy polityka antysmogowa przynosi efekty? Zapraszam za tydzień.
* Powyższe wyniki pochodzą ze stacji GIOŚ, które spełniały warunek zarejestrowania minimum 280 pomiarów w trakcie roku kalendarzowego.
* Miłośników tabelek i Nabywców kraciastych koszul zapraszam do części technicznej analizy.
Ta strona używa ciasteczek oraz zewnętrznych skryptów dla lepszego dostosowania treści do użytkownika.
Ta strona używa ciasteczek oraz zewnętrznych skryptów dla lepszego dostosowania treści do użytkownika. Po lewej znajdziesz informacje o tym, jakie ciasteczka i skrypty są używane, oraz jaki wpływ mają na twoją wizytę na stronie. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Nie wpłynie to na twoją wizytę na stronie.
UWAGA: Te ustawienia mają zastosowanie jedynie w przeglądarce i na urządzeniu, którego teraz używasz.
“W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej ”Polityce Prywatności”.